sábado, 11 de enero de 2014

174 // corre, corre...

Czas zaczął płynąć o wiele szybciej, rozlewa się, ucieka, biegnie... Szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Życie ludzkie to wszechświat, wielki wybuch po którym całość rozszerza się w stronę nieskończoności a czas ucieka coraz szybciej i szybciej. Nauczyłam się pokory, poczułam, że to nie tak, że jutro wszystko się nie skończy. Wizja patetycznego toposu Carpe Diem, który ma mobilizować do działania. Zawsze myślałam, że tak jest dobrze ale nie. Żadne ekstremum nie jest dobre i nigdy żadnego nie osiągniemy. Możemy biec na oślep, byle biec, ale czasem lepiej zatrzymać się i pomyśleć, podejmować konkretne działania z precyzją, opierając się na jakimś planie. Tego nauczyło mnie życie, nędza, którą sama sobie zgotowałam, przez niecierpliwość i która teraz jest tak daleko od mojego "ja". Nie dotrę do celu idąc na oślep.

Dziś w mieście poczułam to. To nie koniec trasy, to stacja przesiadkowa. Pewien element układanki, który jest niezbędny by złożyć ją w całość. Świat istnieje w naszej głowie i zawsze będziemy tym, kim wiemy, że jesteśmy. Daleko od barier, kultur, granic. Ja już wiem, że mam świat w moich dłoniach. Jest mój, oswojony, upragniony. Wszystko co udaje nam się przeżyć wzmacnia nas i uczy.

Pozostało wyznaczyć kolejne trasy, wziąć mapę i zacząć widzieć.
Historia teraz się rozpoczyna. Władam czasem, i nie obchodzi mnie co ma być przyszłością a co już było.

Czuję się tak podekscytowana, kiedy pomyślę o tym co jeszcze pozostało mi do przeżycia i co już zapisałam w tej historii, która jest jej kalką.

  • me romperé en pedazos
    estallaré
    vomitaré mis entrañas
    me comerán los gusanos
    se quedó solo un hoyo sin aire
    que es un montón de piedra
    un agujero grande
    sin fondo
    allí me pierdo
    chillando
    sin que me oiga nadie

  • entregaría todo el oro de la tierra
    por volver a sentir el calor de tu piel
    que seamos felices
    uno en dos como antes
    esas tardes triviales
    en alguna ciudad
    bailando al ritmo de tus latidos
    llegar al fondo de tu corazón
    tan solo hacerte sonreír
    hacerte sentir un poco más
    entregaría a mi misma por ser capaz de hacerte feliz
    convertirme en esa mujer que siempre quisiste tener
    daría mi sangre por poder atrasar el tiempo
    evitar suceder tantas cosas
    el sabor de esos charcos salados
    que inundan mi piel
    tan solo tú
    sólo tú
    que eres mi doble, haces que el mundo se llene de colores
    que el viento deje de soplar
    con una mirada tuya derrites todos los miedos
    y no hay más inseguridades
    el suave toque de tu pelo
    que calma mis dedos ardientes
    sedientos de ti
    quisiera poder guardar los momentos
    y ahora los volvería a vivir
    maldita sierva tuya
    de aquí hasta siempre
    esa parte de ti
    un musculo devorado
    aún vivo
    aún queriendo respirar
    bajo el mar
    ya
    un poco más
    un poquito
    imaginar
    que el mundo no es ese
    que es otro
    que no es igual
    que se puede modelar
    con los dedos
    que lo hicieron para nosotros
    no al revès

No hay comentarios:

Publicar un comentario