sábado, 22 de marzo de 2014

178 // tú eres mi patria

Hoy viendo la historia de aquella mujer me pude ver a mi misma reflejada en sus pupilas.

Jak można pozbyć się przeszłości? Jak zapomnieć o walce? Życie takich ludzi jak my jest wieczną ucieczką, przed ludźmi, przed prawdą i przed nami samymi. Staramy się stać niewidzialnymi, zniknąć, bo nie mówimy o sobie, nigdy nie mówimy prawdy.

To te lata ciszy, czasem kilka lat, czasem całe dekady, to, dlaczego nigdy nie tłumaczymy się z naszych podróży. Przecież to lubimy, tak jest wygodnie. Najprościej, jeśli nikt nie wie o kraju, o ojczyźnie, o walce...
Chcemy stać się tłumem, szarym kawałkiem wieloosobowości.

Już prawie zapomniałam o Katalończykach patrzących na mnie, obserwujących mnie, każdy mój ruch. Zakapturzone postacie, czarne, niezauważalne.

Kiedyś to łono wyda owoc, i owoc będzie pochodził z tego łona, będzie z nim połączony pępowiną, która będzie go karmiła. Próbujemy być ludźmi, studiować, pracować, zakładać rodziny, ale co noc śnimy o tym, jak pociągamy za spust. Lub jak ktoś pociąga za spust celując w naszą stronę.

Pewnej przeszłości nie da się wymazać, nie da się zapomnieć o tym, co przeżyliśmy. Nigdy już nie będziemy sobą i nie powiemy o nas nikomu. Tak trudno jest żyć w przebraniu, w masce, wiedząc, że nie można zaufać nikomu.
Y así permanecemos callados, solos, a veces resignados. Ya no queremos luchar, ya no podemos. La casa está tan lejos. ¿Dónde está nuestro país, nuestra patria?

Pamiętam jak rok temu czekaliśmy na pociąg na stacji María Zambrano. To tam rozstaliśmy się długim pocałunkiem. Puścił moją dłoń tak delikatnie. Nie oglądałam się za siebie, nie potrafiłabym, nie chciałam. Ruszyłam w stronę mojej matki, z podekscytowaniem i radością mijałam puebla w Kordobie, ojczyznę don Quijota, Guadalajarę, Zaragozę, Lleidę... Po dwóch latach wróciłam do Barcelony, jakby minął najwyżej dzień. Poznawałam każdy kamień mojego miasta płacząc z radości, ze wzruszenia. Miłość do niej ściskała mi serce. Jak nieodwzajemniona miłość do jakiegoś mężczyzny. Jak miłość niespełniona, niemożliwa, nieszczęśliwa. Nie chciałabym musieć wybierać, bo wiem, jaka byłaby moja decyzja.

Pamiętam nastolatkę w robotniczej czapce, z chustką na twarzy, jej pełne pasji oczy i pytam samą siebie: Gdzie teraz jestem? On sóc JO?

Això no és crisi. Se'n diu capitalisme.
29.10.2010

No hay comentarios:

Publicar un comentario